Plażowe krągłości

Przykro mi bardzo, że lipiec już się kończy, bo to jeden z moich najukochańszych miesięcy w roku. Ostatnimi dniami pogoda pięknie nam dopisywała, racząc nas wysokimi temperaturami i niemal bezchmurnym niebem. Znajomi rzucili więc hasło, aby spędzić wspólnie trochę czasu nad wodą. Pomyślałam – super pomysł, nareszcie poleżę sobie na kocyku, trochę się popluskam i poczuję choć małą namiastkę odpoczynku nad morzem.

Niestety mój entuzjazm trochę zmalał, gdy zaczęłam przymierzać w domu kostiumy kąpielowe. „Spójrz w lustereczko, a prawdę Ci powie” no i powiedziało… Jednak nie taką prawdę jaką bardzo chciałam usłyszeć 🙁

I w głowie mojej wnet pojawiły się takie myśli: Jak Ty będziesz wyglądać na plaży pośród tych chudych lasek? Brzuch Ci urósł, talia gdzieś się zapodziała a piersi są jak dwa olbrzymie arbuzy – całość nie wygląda apetycznie. Przecież nie możesz tak wyjść z domu i pokazać się innym! I do tego jeszcze te nogi… totalna załamka 🙁
Na domiar złego jakaś „dobra wróżka” przypomniała mi  Ewę Chodakowską, która na swoim fanpage pisała jakiś czas temu, że do lata pozostało jeszcze 60 dni i jeśli poświęcimy chociaż 30 minut dziennie na aktywność fizyczną, to nasze ciało podziękuje nam za to pięknym wyglądem.
Stojąc więc tak przed lustrem i widząc siebie w całej okazałości naprawdę żałowałam, że się nie przyłączyłam do tego wyzwania.

Ale cóż począć…  nie wzięłam spraw w swoje ręce więc mam to co mam. Pomyślałam więc, że najwyżej jakoś przemknę pośród plażowiczów w maxi sukience, umiejscowię się gdzieś na uboczu i jakoś tam będzie. Przecież wcale nie muszę paradować po plaży, przecież na pewno woda w zalewie jest brudna i dlatego lepiej będzie, gdy pod pretekstem popilnowania innym rzeczy, zostanę jednak na kocyku. Musiałam wyskoczyć jeszcze tylko z domu, aby kupić jakiś dobry krem z filtrem, bo nie mam zamiaru się spalić na słońcu. I tym sposobem zawitałam do galerii handlowej, a tam jakim przypadkiem wpadły mi w ręce majtki od stroju kąpielowego, jakich potrzebowałam. Czarne, z wysokim stanem, drapowane z przodu pozwalające ukryć brzuszek i do tego w wyprzedażowej cenie. I nagle okazało się, że F&F sprawił, iż na mojej twarzy pojawił się od ucha do ucha „banan”. Do domu wróciłam więc już w dużo lepszym nastroju.

Przed południem, gdy pojechałam na plażę, wcale nie miałam na sobie planowanej maxi sukienki, lecz krótkie spodenki połączone z tankini, którego krój bardzo eksponował walory mojej klatki piersiowej. Nagle wróciło mi tyle wiary w siebie, że już wcale nie miałam zamiaru chować się przed wzrokiem innych, bo niby w końcu dlaczego?

Przecież nosząc rozmiar XL nie muszę siedzieć zamknięta w czterech ścianach! To tylko ode mnie samej zależy jak siebie będę postrzegać. Ja się sobie podobałam a opinie innych wcale mnie nie odchodziły – a jak się komuś coś nie podobało przecież wcale na musiał na mnie patrzeć. Zresztą to tylko jego problem wtedy a nie mój. Bawiłam się więc świetnie korzystając z pięknej pogody i odpoczęłam jak rzadko kiedy.

Nazajutrz zaś wczesnym rankiem wróciłam w to samo miejsce, by zrobić sobie małą sesję plażową, bo przecież kto XLady zabroni? Chciałam w ten sposób pokazać Wam, że każda z nas jest piękna i że jeśli ma trochę więcej krągłości tu i ówdzie to wcale nie musi być szarą myszką chowającą się po kątach. Ciesz się i korzystaj z życia! Weź przykład ze mnie i zrób sobie kilka uśmiechniętych, plażowych zdjęć, tak abyś i Ty mogła obejrzeć je za jakiś czas i powiedzieć: „fajnie, że je mam”. Nie siedź więcej na uboczu, nie zapędzaj się w nie sama, tylko działaj!

 

Zauważ świat

Tak szybko mija czas… a my w ciągłym biegu… praca, dom, rodzina, obowiązki z każdej strony… Często brakuje doby, aby wszystko to ogarnąć. Żyjemy w ciągłym pędzie, gdzie minuty, godziny, dni mijają bezpowrotnie a my nie znajdujemy czasu na to żeby się zatrzymać i zauważyć świat takim, jakim jest. Tak zaabsorbowani nawałem czynności, które musimy wykonać nie zwracamy uwagi na to, co się dzieje w danej chwili. I tak niepostrzeżenie mija kolejny miesiąc, którego upływu wcale nie zauważasz. Dla mnie jeszcze niedawno była zima. Ubrana jak Eskimos marzyłam o tym, aby wyjść na zewnątrz tylko w zwiewnej sukience.
I właśnie ta zima jakoś tak niezauważalnie zmieniła się w lato, pomijając całkowicie etap wiosny. A przecież już teraz mamy lipiec i przysłowiowe wakacje, więc może pora zatrzymać się, zwolnić, rozejrzeć się w około. A naprawdę jest na co…

Zatraćmy się w tym, a nie w innym, momencie naszego życia. Zatrzymaj się by móc zaczerpnąć jak najwięcej z tej tak upragnionej i wyczekiwanej pory w roku. Chwila teraźniejsza jest jedynym czasem, jaki mamy. Dostrzeżmy i doceńmy piękno przyrody która nas otacza, zapach koszonej trawy, promyk ostrego światła wpadającego do sypialni już o 5 nad ranem, chłodną bryzę kurtyny wodnej ustawionej w środku miasta w upalny dzień.

Nauczmy się każdą czynność wykonywać uważnie, bez pośpiechu, z zegarmistrzowską precyzją i oddaniem, jakby to właśnie ona była czymś, od czego wiele zależy. Zaparzmy sobie filiżankę ulubionej kawy i delektujmy się jej zapachem i aromatem siedząc na tarasie lub werandzie wieczorową porą. Posłuchajmy dźwięków lata, odprężmy się i zrelaksujmy. Cieszmy się z każdej chwili, zapanujmy nad naszym umysłem i uspokójmy nasze myśli, po prostu skupmy się na tym co tu i teraz.

Każdy z nas powinien wygospodarować chociaż moment dla samego siebie. Nie bodźmy niewolnikami swoich partnerów czy dzieci. Każdy z nas jest tak samo ważny i zasługuje na szacunek, nie ważne co robi, gdzie mieszka czy jak wygląda. Nie warto żyć według kanonów, wzorców i oczekiwań innych ludzi, ale w zgodzie z sobą.

Sami też jednak doceńmy innego człowieka. Najważniejszą osobą jest zawsze ta, z którą właśnie przebywamy, która stoi przed nami, bo kto wie, czy będzie nam dane jeszcze ją spotkać.

Bądź życzliwy, kiedykolwiek jest to możliwe. A jest to możliwe zawsze.
Dalai Lama

Kombinezon: Zara
Buty: H&M
Kopertówka: Bershka
Naszyjnik: KiK